Jesteście sadownikami od pokoleń, czy decyzja o poświęceniu się uprawie drzew owocowych była czymś naturalnym, pasją, a może koniecznością?
Pochodzę z rodziny, która od kilku pokoleń zajmowała się sadownictwem. Wychowałam się w Łososinie Dolnej, gdzie ta gałąź rolnictwa jest szczególnie popularna. Mój maż miał gospodarstwo ogrodnicze. Uprawiał warzywa. Między moim ojcem i mężem z upływem czasu wytworzyła się prawdziwa nić przyjaźni i to Tato zainspirował nas do tego, by złożyć własny sad i zająć się uprawą jabłoni. Sadziliśmy drzewa stopniowo. Dziś mamy około 10 hektarowe gospodarstwo. Zaczynaliśmy od gatunków deserowych. Teraz odnawiamy nasadzenia odmianami, które idealnie nadają się do soków. To tzw. jabłka bezparchowe. Są bardzo odporne i idealnie nadają się do upraw ekologicznych. Rosną zdrowe i nie wymagają użycia środków chemicznych. To zdecydowanie poprawia jakość owoców i soku.
Czym wyróżniają się małopolskie jabłka z Ziemi Sądeckiej? Jakie mają zalety względem owoców produkowanych w innych częściach kraju?
Smak naszych jabłek determinują czynniki środowiskowe. Przede wszystkim chodzi tu o ekspozycję na słońce i usytuowanie sadów na zboczach wzgórz, co gwarantuje lepsze nasłonecznienie. Nasze jabłka są bardziej rumiane, a przede wszystkim mają w sobie więcej cukru, dzięki czemu są smaczniejsze. Czasem, porównując jabłka tego samego gatunku rosnące na nizinach z tymi z terenów górskich będziemy odczuwać dużą różnicę.
Nie dziwi fakt, że mieszkając na Sądecczyźnie jesteście sadownikami, sady są nieodłącznym elementem tutejszych krajobrazów, ale skąd pomysł na tłoczenie soków?
Nie ukrywam, że tłocznia powstała przede wszystkim ze względów ekonomicznych. Sprzedaż jabłek do skupu była zupełnie nieopłacalna. Postanowiliśmy wymyślić sposób na ich przetwórstwo. Chcieliśmy, aby nasze produkty były naturalne i wysokojakościowe. Sięgnęliśmy do tradycji regionu, dawnych receptur i sposobów tłoczenia soków z owoców – zarejestrowaliśmy Łososiński sok tłoczony z jabłek jako produkt tradycyjny. Tłoczone soki z jabłek w kuchni wiejskiej w tym regionie przyjęły się w latach 20. XX w., jednak powszechne stały się dopiero po II wojnie światowej. Dawniej wytwarzano je w niewielkich ilościach, na własne potrzeby. Soki tłoczono na zimno za pomocą własnoręcznie wykonanych pras, tzw. „gnieciuchów”. Najprostsze przypominały prasę do sera, ale używano również większych drewnianych pras ze śrubami. Dziś produkcja soku to nadal w dużej części praca ręczna. Używa się oczywiście maszyn do tłoczenia, pasteryzacji i pakowania, ale nie jest to praca w pełni zautomatyzowana i przemysłowa. Praca ludzkich rąk ma nadal kluczowe znaczenie. Tradycyjna receptura otrzymywania produktu i etapy jej przygotowywania zostały zachowane. Jabłka zrywa się ręcznie, a proces przetwórstwa następuje zaraz po ich zbiorze lub nieco później, pod warunkiem, że owoce są odpowiednio przechowywane – dzięki temu sok jest zawsze świeży i pełnowartościowy.
Jak wygląda dokładnie proces produkcji?
Jabłka zbieramy w sadzie ręcznie – pracuje przy tym zazwyczaj 3-4 osoby. Świeżo zebrane owoce trafiają do tłoczni, gdzie sok jest tłoczony mechanicznie. Następnie ścieka do zbiorników i jest poddawany pasteryzacji. Proces pasteryzacji jest bardzo krótki- odbywa się w temperaturze 80 st. C. Dzięki czemu sok jest bezpieczny, nie ulegnie zepsuciu, a jednocześnie zachowuje cenne właściwości odżywcze, witaminy i mikroelementy. Nasz sok jest rozlewany do szklanych butelek i opakowań typu bag in box. Zamknięty może być przechowywany do pół roku, po otwarciu butelki do 2 dni w lodówce i do 14 dni w workach z kranikiem. Nasz sok jest absolutnie naturalny, nie ma w nim żadnych dodatków, wody itp. Dlatego jego smak i właściwości odżywcze są wyjątkowe.
Jakie jabłka najlepiej nadają się na sok?
Z każdego jabłka da się wytłoczyć sok. Od właściwości owocu będzie zależał smak soku. Jeśli użyjemy jabłek kwaśnych, sok będzie bardziej cierpki, jeśli słodkich - będzie deserowy. Niektóre jabłka ciemnieją szybciej inne wolniej – w tym wypadku będzie różnica w kolorze. Ale generalnie każdy owoc nadaje się na sok.
Czy do produkcji soków używacie surowca tylko z Waszych sadów?
Co do zasady tak. Zdecydowana większość soku powstaje z własnego surowca. Taki z resztą był nasz cel, kiedy powstawała tłocznia – przetwarzanie własnych owoców. Z uwagi na fakt, że posiadamy w ofercie nie tylko soki czysto jabłkowe, ale także mieszane z sokami z innych owoców często musimy kupować maliny, gruszki, brzoskwinie aby potem mieszać je z jabłkami. Ale nawet jeśli dokupujemy owoce, bardzo starannie dobieramy dostawców. Dbamy o to by były uprawiane naturalnie, były zdrowe. Przykładowo maliny kupujemy u naszej sąsiadki, a brzoskwinie ściągamy spod Sandomierza od rodziny mojej synowej. Niestety, w naszej okolicy brzoskwinie się nie udają z uwagi na krótszy okres wegetacji i bardziej surowe warunki.
Właśnie, słyniecie z niecodziennych dodatków do soku? Jakie wyjątkowe mikstury powstają w tłoczni?
Wykorzystujemy wszystko co rośnie wokół nas. Sami na ekologicznie czystych terenach zbieramy zioła i kwiaty, by potem macerować je z sokiem. Tak powstają sok jabłkowy z pokrzywą, miętą czy kwiatem czarnego bzu. Smakują wybornie! Sok jabłkowy mieszamy również z sokami warzywnymi tworząc zdrowe mikstury. Połączenie tradycyjnego soku jabłkowego z innymi sezonowymi owocami takimi jak porzeczki, maliny, truskawki również daje niesamowite połączenia. Na zimę doskonale sprawdzi się rozgrzewający sok z imbiru, który doskonale wzmacnia odporność.
Ale soki to nie jedyne Wasze owocowe przetwory.
Dokładnie, wytwarzamy również dżemy, powidła i inne owocowo-warzywne przysmaki. Korzystamy ze wszystkiego co rośnie wokół. Ostatnio także liofilizujemy zioła owoce i warzywa tworząc słodkie przekąski czy przyprawy. Liofilizacja to suszenie sublimacyjne zamrożonych substancji. Dzięki takiemu sposobowi obróbki surowce tracą wodę, natomiast ich walory smakowe i odżywcze nie ulegają zmianie. Produkty zyskują o wiele dłuższy termin przydatności do spożycia.
Jeśli ktoś ma własny sad i marzy mu się pyszny sok z zebranych owoców będzie mógł je przywieźć i wytłoczyć u Was?
Oczywiście. Każdorazowo w takich przypadkach płuczemy system i każdy ma pewność, że pije sok z własnych owoców. Warunkiem jest tylko to, żeby mieć ich odpowiednią ilość tj. ok 100 kg. Przy mniejszej ilości jabłek może być to nieopłacalne.
Czy można Was odwiedzić aby podglądnąć jak powstają soki i spróbować świeżego produktu na miejscu?
Przyjmujemy gości i grupy, które chcą zobaczyć jak tłoczy się soki. Można się z nami umówić i zobaczyć tłocznię. Zawsze można nas też odwiedzić, aby kupić nasze produkty i zabrać je ze sobą do domu, aby tym sposobem przedłużyć przyjemność z wakacyjnego pobytu lub weekendowej wycieczki. Jesteśmy również bardzo mocno zaangażowani w promocję suski sechlońskiej. Wyjątkowego, owocowego przysmaku naszego regionu. Współpracujemy z Gospodarstwem Agroturystycznym Wiśniowy Gaj, gdzie opowiadamy gościom o tradycjach kulinarnych regionu i wyjątkowych produktach, które identyfikują naszą okolicę.
Gdzie można kupić Wasze produkty?
Przede wszystkim zapraszamy do nas, do tłoczni. Nie trzeba jednak kończenie nas odwiedzić, żeby spróbować soków i przetworów. W każdą sobotę jesteśmy na krakowskim Targu Pietruszkowym, nasze produkty można kupić w kilku sklepach w Krakowie i Bochni. Współpracujemy również z innymi regionalnymi producentami. Nasze soki są dostępne przykładowo w Podstolicach w sklepie firmowym wędlin Gawor. Sezonowo bierzemy udział w Małopolskim Festiwalu Smaku i innych kulinarnych wydarzeniach plenerowych. Nie mamy bardzo szerokich kanałów dystrybucji, bo wytwarzamy ograniczone ilości soku. Nie mamy w planach rozwoju produkcji, bo liczy się dla nas przede wszystkim tradycyjna metoda wytwarzania, jakość i autentyczność.
Koniecznie sami sprawdźcie ofertę tłoczni: http://www.sokipawlowski.pl/