„Podwójne życie Weroniki” (1991 r.) reż. Krzysztof Kieślowski
Podążając za znakami wspaniałych małopolskich krajobrazów zaklętych w kadrze, polecamy kolejne dzieło sztuki filmowej, gdzie przenosimy się wraz z arcymistrzem kina, Krzysztofem Kieślowskim, do Krakowa i okolic przełomu lat 80-tych i 90-tych XX wieku.
Historia ujęta w filmie opowiada o życiu dwóch utalentowanych muzycznie kobiet- Weroniki i Veronique, z których jedna mieszka w Polsce, druga we Francji. Przyszły świat w tym samym dniu, mają identyczną aparycję, posiadają te same pasje. Lecz... nigdy nie wiedziały o swoim istnieniu, ani nigdy nie było im dane się poznać. „Podwójne życie Weroniki” to film psychologiczny, w którym odnajdziemy wiele odniesień egzystencjalnych, politycznych. Nasze oko ucieszą magiczne zdjęcia Sławomira Idziaka, a w duszy zagra muzyka Zbigniewa Preisnera, z flagowym motywem muzycznym obecnym podczas całej produkcji.
Pierwszą połowę filmu spędzamy z naszą bohaterką w Polsce; dziewczyna przyjeżdża do Krakowa do swojej ciotki, aby rozwijać karierę muzyczną. Podróżuje pociągiem, a spoglądając wraz z nią w okna przedziału już na początku możemy dostrzec pierwsze widoki krajobrazu Małopolski- wsie i miasteczka, aby zaraz w kolejnej scenie przenieść się na próbę chóru Krakowskiej Szkoły Muzycznej, do której dziewczyna dostaje angaż.
Zaraz potem znajdujemy się na Rynku Głównym, gdzie ma miejsce kluczowa dla filmu scena- koniec lat 80-tych XX-wieku, pod pomnikiem Mickiewicza odbywają się antykomunistyczne demonstracje młodzieży. Widzimy plac u stóp kościoła Mariackiego, na którym nie sprzedawano jeszcze kwiatów pod parasolkami, kamieniczki na rynku od strony ulicy Siennej, nieodrestaurowane jeszcze arkady Sukiennic z delikatnym ujęciem na znaną kawiarnię Noworolskich. Kamera kręci się i wraz z nią tańczymy dookoła panoramy na kamiennej płycie rynku.
Kilka scen później oglądamy ubraną w jesienne liście jedną z ulic w miasta, jedziemy tramwajem pomiędzy starymi polonezami, dużymi i małymi fiatami, zatrzymujemy się na przystanku pełnym przechodniów robiących zakupy, biegniemy między kamienicami ulicy Dajwór na Kazimierzu i przejeżdżamy motorem przez słynną Starowiślną mijając bar „Podhalanka” pod szeroko rozpiętą trakcją tramwajową, czyli nieodłącznym pejzażem tego zabytkowego miasta. Cała scena to piękna, nostalgiczna, ale zarazem tętniąca życiem ruchoma pocztówka ze starego Krakowa.
Jak wszystkim wiadomo, innym symbolem utrzymującym ducha Krakowa i jego nieodłączną scenerią są mali, lotni przyjaciele - krakowskie gołębie. I tego tutaj nie odebrał nam Pan Kieślowski, gdyż w scenie jesiennego, deszczowego poranka, kiedy wyglądamy przez okno widzimy starowinkę kroczącą z wielkimi siatkami przez kałużę w akompaniamencie gołębiego gruchotu i tańca. Na sam koniec „polskiej części filmu” jedziemy wraz z Weroniką i jej rodziną do filharmonii na finalny koncert chóru z niezapomnianym sopranem naszej protagonistki i siedzimy w Sali koncertowej.
Krakowskie plenery wlewają dodatkową artystyczną kroplę całej ekranizacji. I dlatego drodzy „turyści”, dajcie się pochłonąć bez reszty zaczarowanemu i hipnotyzującemu światu, który wykreował nam jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów w tym wspaniałym kawałku kinematografii w pięknym mieście Kraków. Sceny do filmu były również realizowane w innych miejscach regionu: Nowy Sącz, Szczawnica, Grybów. Może oglądając sami zauważycie i rozpoznacie te, oraz inne lokalizacje, które ukazuje zachwycająca Małopolska.
Film dostępny w całości z legalnego źródła pod poniższym linkiem: